niedziela, 26 maja 2013

Indian Summer - Science 1994

Ye olde emo. Jak pierwszy raz usłyszałem Indian Summer, to doszedłem do wniosku, że ta muzyka jest na prawdę chujowa. A wkurwia najbardziej to, że ziomeczek śpiewa gorzej od łopaty z gnojem. Ale wiedziony wielbieniem tego zajebistego zespołu z USA zrzuciłem go na mp3 i podczas romantycznych spacerów z bułkami zrozumiałem, że coś w tym jest. Zasadniczo prostota starego skramzu w wydaniu wyjątkowo płaskim. Wokale ciche (często mówione) zmieszane z darciem papy, gitarowo zagrane jak szanujący się garażowy band, a perkusje na poziomie szympansa. Jednak klimat wytworzony mocno samobójczy i chwytające za serce wstawki z jakiegoś trzeszczącego vinyl'a. Do tego zaskakujące pół miljona odsłuchań na laście, no no, na probsie.


Mediafire